Dlaczego całe wydanie naszego Poradnika poświęcamy osobom nieheteronormatywnym? Dlaczego właśnie teraz?
- Uważamy, że są normalnymi ludźmi i należy im się pełnia praw człowieka i obywatela.
- W Polsce przy okazji wyborów prezydenckich 2020 r. rozpętano przeciw nim paskudną ideologiczno-polityczną nagonkę; dziś władza nie waha się już używać brutalnej siły.
- W świecie hetero wiedza o „nich” jest słaba, gęsto utkana stereotypami.
- Dotyka ich wiele problemów psychicznych, mających swe źródło w niezrozumieniu i pogardzie, jakie ich otaczają.
- Zwłaszcza ludzie młodzi, odkrywając swą mniejszościową orientację seksualną czy tożsamość płciową i spodziewając się wrogiej reakcji otaczającego ich świata, popadają w ciężkie depresje, samookaleczają się, podejmują próby samobójcze.
- Heteronormatywni rodzice, bracia i siostry, dziadkowie, wujkowie, przyjaciele itd. – nawet przy najlepszej woli – muszą zwykle pokonać trudną psychicznie drogę, by w pełni zaakceptować nieheteronormatywnych bliskich.
- Wielu osobom heteroseksualnym – nawet przy najlepszych intencjach – trudno przychodzi myśleć o homoseksualizmie bez emocji i swoistego podniecenia i mówić tak, by nie piętnować i nie obrażać.
- Seks i miłość to ważne sfery ludzkiego życia, ale nie powinno się oceniać człowieka jako ucznia, pracownika, obywatela, rodzica przez pryzmat tego, z kim sypia i kogo kocha.
- Dramatyczny problem psychiczny mają nie tylko ci, którzy są poniżani, bici, wyszydzani, ale też ci, którzy nienawidzą, biją i szydzą.To tylko dziewięć powodów, a można by je mnożyć.
Dziesiątym zaś, zasadniczym, jest nasz niepokój o to, że polityka obudziła w Polsce demona homofobii. A ona – jak każde uprzedzenie – jest jedną z najbardziej niebezpiecznych w skutkach samonapędowych machin psychospołecznych. Czego historia po stokroć dowiodła.
Spróbujmy tego demona uśpić. A przynajmniej do siebie nie dopuścić.
Kryzys, czy już samo jego widmo, nikogo nie pozostawia psychicznie obojętnym. Nie chodzi nawet o strach przed konkretnym zagrożeniem - niewypłacalnością kredytową, utratą pracy czy majętności, ale o dotykający teraz wiele osób lęk - tym bardziej wyniszczający, im bardziej jego powód jest nieuchwytny, trudny do nazwania. Nie przypadkiem filozofowie, ekonomiści, socjolodzy dostrzegają nie tylko załamanie ekonomicznej sprawności świata zachodniego, do którego 20 lat temu Polska dołączyła, ale też korozję obowiązującej tu wizji człowieka. Jest tak, jakby jakiś dewastujący wirus dotknął nie tylko świata finansów, lecz wielu - wydawałoby się - oczywistych wartości, które człowiek nowoczesny powinien wyznawać, i celów, do których powinien dążyć.
Powszechny stan niepokoju i zagubienia ma swoje uzasadnienie, jeśli bowiem kryzys coś boleśnie obnaża, to właśnie miałkość celów, napędzających bodaj większość z nas przez ostatnie lata. Praca, kariera, budowa domu, samochód, lokata, kredyt... Bardziej niż sobą człowiek bywał klientem, pracownikiem, szefem. Widział nie tyle siebie, ile siebie w relacji z bankiem, z firmą, ze swoim społecznym otoczeniem. Zagonił się w niekończącym się wyścigu, zatopił we wszechobecnej konkurencji. A teraz pryskają rozmaite iluzje, przede wszystkim zaś ta, że na zgromadzeniu zestawu dóbr konsumpcyjnych i prestiżu da się zbudować życiową satysfakcję.
Więc naturalne, że tylu z nas potrzebuje pocieszenia, oparcia, poczucia sensu. Gdzie indziej ich szukać, jak nie w sobie i wśród najbliższych? W tym właśnie nasze wydawnictwo ma pomóc.
Polityka wydaje od bez mała trzech lat cieszący się uznaniem czytelników dodatek Pomocnik Psychologiczny. Staramy się łączyć tam nowoczesną, akademicką wiedzę psychologiczną z nienarzucającym się poradnictwem, a przede wszystkim służyć czytelnikom pomocą przy autorefleksji. Teraz postanowiliśmy tę wiedzę wzbogacić, uzupełnić i uporządkować tak, by ułożyła się ona w systematyczny i przystępny wykład tego, co dziś wiadomo o człowieku. Zróbmy więc sobie antrakt na zastanowienie się nad sobą.